Wysypy Kanaryjskie – Fuerteventura – najlepsza ucieczka przed dłużącą się zimą

Żartuję, że wyjazd na Fuertę miał być pozimowym sanatorium na otrzepanie się z zimowej stagnacji, naładowania baterii i oddechu – no i pomysł ten okazał się doskonały.
Fuerteventura to jest taki 100% beach-lifestyle. Medytacja o poranku z szumem fal, poranny jogging przyplażową promenadą, książka na plaży po pracy, spacery po piasku o zachodzie.
I tak każdy dzień za dniem, rytm dnia wyznacza ocean i to jest dla mnie w tym miejscu najwspanialsze.
Kiedy lecieć?
Fuerteventura w kwietniu nie mogła przysporzyć lepszym warunków do tego wyjazdu. Wiosną jest już tam na tyle ciepło, żeby zaczerpnąć typowo letnich uroków. Temperatury ponad 23 stopni pozwalają na to żeby poczuć się jak w pełni lata. Słońce świeci cały czas, ocean zdąży się już ogrzać, aby wejść do niego nie dygocąc dzięki czemu kąpiele są już jak najbardziej przyjemne.
Generalnie cały rok jest jak taką naszą polską wiosną i latem, temperatury wahają się od ok 17 do 28 stopni, styczeń-grudzień najzimniej. Polka, która wynajmowała nam mieszkanie mówiła, że w w całym roku pada średnio 3 razy. Przecież w ogóle to są idealne warunki do życia!


Fuerteventura – dla kogo?
Fuerta jest świetnym kierunkiem przede wszystkim na odpoczynek, relax, super dla kogoś kto chce odetchnąć, spacerować wolno po plaży, medytować w rytm uderzających fal oceanu, poczuć wiatr smagający po skórze i odnaleźć w tym dziką przyjemność. I tym też głównie się zajmowaliśmy.
Biorąc pod uwagę wyżej wymienione czynności, zaczęłam lubić to miejsce z dnia na dzień coraz bardziej. To czego najbardziej mi brakowało w pandemicznej zimie, czyli słońca, ruchu, świeżego powietrza, wolności – zaczerpnęłam tu z nawiązką.



Turystyczny minimalizm
Od razu powiem, że nie jest to miejsce obfitujące w typowe atrakcje turystyczne, wręcz przeciwnie.
Według mnie jest to idealne miejsce dla osób, które cierpią na przewodnikowe „FOMO” i są niewolnikami własnych list z miejscami koniecznymi do zobaczenia i do zwiedzenia, ponieważ to miejsce da im totalnie wolność. Z czystym sumieniem będą mogli odpocząć i zluzować na plaży, bo to one są głównymi i naturalnymi atrakcjami wyspy. Plaże są absolutnie przepiękne. Przede wszystkim dają to przyjemne uczucie wolności, bo są super szerokie i można poczuć będąc na nich ogrom otaczającej nas przestrzeni i wziąć tym wszystkim naprawdę głęboki oddech.
Do tego szum i łomot uderzających fal oceanu. No cudo.


Plaża La Cofete – trzeba tu jechać godzinę po szutrze, ale widoki niesamowite. W zeszłym miesiącu plaża ta zajęła 2 miejsce w rankingu Trip Advisor najpiękniejszych plaż w Europie.


Skąd jasny piasek na wulkanicznej wyspie?
Mimo tego, że wyspa, jak reszta Wysp Kanaryjskich, jest wulkaniczna, to plaże w większości pokrywa jasny i drobniutki piasek. To za sprawą znajdującej się w nieopodal Afryce i Sahary skąd za sprawą silnych wiatrów nawiewa piasek. Rzecz jasna, nie ma tam burzy piaskowych, ten piasek trafia tam niedostrzegalnie dla ludzkiego oka przez wiele lat.
Poniżej mała urocza miejscowość Ajuy z czarnym, wulkanicznym piaskiem. Nazwę miejscowości czytamy 'ahuj’, więc wśród polskich turystów zazwyczaj pojawiają się śmiechy i radości nie ma końca. Ja zaczęłam od aperolka, położyłam się niedaleko tej niebieskiej łódeczki i miałam wybitnie wyj…ątkowa przyjemność bycia w tym chilloutowym miejscu 😉
Jest to taka miejscowość na max. pól dnia, bo jest naprawdę malutka i oprócz plażowania i przejścia wzdłuż klifów Monumento Natural de las Cuevas de Ajuy – bardzo malownicze widoki.

Nazwa Fuerteventura w tłumaczeniu dosłownym to „silny wiatr” no i to raczej motyw charakterystyczny. Niektórzy się ich obawiają, bo mogą dokuczać, wiadomo, zależy kto ma jakie nastawienie i oczekiwania. Wiatr według mnie na co dzień nie jest absolutnie dokuczliwy, na plaży rzeczywiście bardziej go czuć leżąc na ręczniku, ale wtedy warto znaleźć – nie powiem ustronne miejsce, bo to nie jest raczej możliwe – ale ustawić ręcznik w stronę od wiatru, bo potrafi sypnąć po oczach. No i wtedy bardziej spoko.
Co robić na Fuerteventurze?
Raj sportów wodnych
Przede wszystkim za sprawą wspomnianych wiatrów wyspa jest rajem dla tych, którzy serfują, kite-serfują i wind-surfują.
A tak generalnie jeżeli chcecie spędzić bardziej aktywny wypoczynek niż leżenie w jednym hotelu i na jego prywatnej plaży, to niezbędny jest samochód. Autobusy na wyspie jeżdżą, jest kilka linii, ale nie jest to na pewno na tyle wygodne i dość bardzo czasochłonne, bo wyspa jest dość rozległa ok.2 h z południa na północ.

No i spacerować po plażach, w takich okolicznościach przyrody jakie oferuje Fuerteventura nie miałabym tego chyba nigdy dość <3


Przepiękne zachody bez zachodów
Z racji tego, że najbardziej zaludniona część wyspy znajduje się na jej wschodniej stronie, to nie widać takich pocztówkowych zachodów z chowającym się powoli do oceanu słońcem. Jednak rozproszenie światła pochodzące z drugiej strony wyspy daje przepiekne kolory i golden hour jest naprawdę urokliwy. Wieczorne spacery o tej porze były dla mnie ulubionym i pięknym czasem. Zwieńczenie każdego świetnie spędzonego tu dnia w takich okolicznościach będę wspominać na pewno jeszcze długo. Magiczne.



Wypożyczenie auta – tu ważny TRIP – TIP!
Wynajęcie auta na szczęście na wyspie jest bardzo korzystne cenowo w porównania do reszty miejsc w Europie, dlatego warto wypożyczyć nawet małą furkę, ale mieć ten komfort. (W sumie mieliśmy auto na 3 tyg, ale sam tydzień kosztował ok. 400 zł – całość.
Jak samochód, to tylko z PayLess Car.
BARDZO polecam wypożyczalnie PayLess Car. Dotychczas miałam złe doświadczenia z takimi firmami, bo pobierali dużo pobocznych opłat, a to za ubezpieczenie, a to za dodatkowego kierowcę, a to dla osób poniżej pewnego przedziału wiekowego też dodatkowe koszty – a tu, zero niespodzianek – podana cena na stronie zawierała wszystko.
TIP! Przy rezerwacji lotu lub hotelu często na popularnych stronach od razu proponują z promocyjną ceną wynajęcie auta w jednej z popularnych wypożyczalni, ale jak bardzo się cieszyłam, że nie skorzystaliśmy z tej opcji! Po przylocie okazało się, że ludzie z wszystkich porannych przylotów czekali w kilku godzinnych kolejkach do okienek po odbiór zarezerwowanego i opłaconego już auta. Przy okienkach lokalnych firm nie było praktycznie nikogo, więc sprawdziliśmy opinie na szybko w necie i zaufaliśmy i okazało się do być najlepsze rozwiązanie – nie tylko czasowo, bo po 10 min mieliśmy już auto, ale także cenowo.
Oprócz największych aglomeracji, t.j. Morro Jable, Jandia, Costa Calma, Caleta de Fuste, stolicy Puerto del Rosario i Corralejo i mniejszych mieścinek wyspa jest dzika. Są połacie ogromnych przestrzeni i terenów zupełnie opuszczonych, których krajobraz przypomina ten marsjański i przez które jedynie przebiega droga. Nie jest więc atrakcją jeżdżenie bez celu, aby zatrzymywać się co jakiś czas przy pięknych widokach jak we włoskiej Toskanii, ale nie zmienia to faktu, że przejazd z jednej miejscowości do drugiej jest pewnego rodzaju atrakcją przez ten typowy dziki krajobraz.


Gdzie zatrzymać się na dłużej / miejsce na pracę zdalną?
My zjeździliśmy całą wyspę i każdą wyżej wymienioną miejscowość, niektóre po kilka razy, i jeżeli miałabym polecić konkretną z nich na dłuższy pobyt, to na pewno byłoby to Morro Jable albo pobliska Jandia.
Jandia
Przede wszystkich dostępność do udogodnień jak mnogość restauracji i sklepów, ale przede wszystkim klimat i plaża. Ta zaczynająca się na początku Jandii i biegnąca do końca Morro Jable jest przepiękna – długa na 2,5 km i szeroka na kilkaset metrów. Ma w sobie coś z klimatu Miami, wzdłuż niej ciągnie się po całej długości promenada otoczona palmami. Ludzie tam spacerują, biegają, jeżdzą na rowerach i to miejsce aż wymusza przyjemnych ruch na świeżym powietrzu.



Morro Jable
Z Jandii gdzie jest ogromny wybór apartamentów na wynajem z przepięknym widokiem na rozpościerającą się z okien plażą jest jakieś 10 min spacerkiem plażą, promenadą lub miastem do Morro Jable. Miasteczko, które mnie osobiście najbardziej się podobało, ma w sobie najwięcej takiego typowo śródziemnomorskiego klimatu – budynki położone są kaskadowo na wzgórzu, przy końcu plaży są skałki i razem daje to taki trochę włoski klimat.




Przy skałkach jest kilka naprawdę fajnych knajpek, gdzie można dobrze zjeść lub wypić drinka z bardzo ładnym widokiem na całą plażę i przy samych skałkach, o które obijają się fale.

Podsumowując, tamten vibe najbardziej mi odpowiadał.
Corralejo
Jeżeli ktoś wolałby bardziej surferski i młodzieżowy klimat, to zdecydowanie północ, czyli Corralejo. To jest też bardzo fajne miejsce na np. pracę zdalną, bo widać, że sporo ludzi jeździ tam w tym konkretnym celu i jest duży wybór miejsc do pobytu, w których są dostępne wspólne coworkingowe przestrzenie.


Costa Calma
My zatrzymaliśmy się na 2 tygodnie naszej pracy zdalnej w Costa Calma. Woleliśmy oddalone o 15 min drogi Morro Jable albo Jandię, ale tam ceny są droższe, a rezerwując z dnia na dzień to już cena bardzo wrasta, dlatego ekonomiczniejszym rozwiązaniem była właśnie ta miejscowość. No i wyszło super, bo było tu bardzo przyjemnie, totalny brak turystów, więc można było odpocząć. Plaża też jest długa i piaszczysta i przepiękne wspomniane już wieczory z całą pastelową paletą barw na niebie.




Fuerteventura informacje praktyczne:
Ceny: ceny są rzecz jasna w Euro. Wszystko mniej więcej jest w cenach typowo europejskich, częściej nawet lekko poniżej.
Wypożyczenie auta: bardzo korzystne ceny ok. 13 eur/ dzień – POLECAM MOCNO PayLess Car – super cena, zero problemów ani „ukrytych” opłat.
Hotele: ceny bardzo przystępne, ale wiadomo – im bliżej terminu tym drożej.
Najdroższe hotele i guesthouse’y z moich obserwacji były w Morro Jable, najtańsze w Caleta de Fuste.
Corralejo i Costa Calma pomiędzy.
Polecany Hotel : Occidental Jandia Playa – doskonały stosunek ceny do jakości i wg nas w najlepszej lokalizacji na wypoczynek – piękna i długa plaża.

Tako akurat widok z Hotelu Occidental Jandia Playa, ale z racji długości plaży i położenia infrastruktury mieszkaniowej na wzniesieniu, taki widok z okien jest bardzo często spotykany w wynajmowanych apartamentach.

Restauracje – Fuerteventura – gdzie zjeść?
Ten wątek w osobnym akapicie, choćby dla samej poniższej pozycji.
Villa del mare w Costa Calma
No hitem absolutnym jest Villa del Mare w Costa Calma. Jak będziecie w przynajmniej 2 osoby to weźcie talerz, a raczej półmis mix-u owoców morza. To jest OBŁĘD ludzie. Nie dość, że każdy produkt jest potraktowany i przygotowany idealnie, to jest tego masa i bardzo różnorodnie.
Do tego restauracja jest PRZEPIĘKNIE położona – warto wybrać się przed zachodem słońca i przesiedzieć cały zachód słońca i rozkoszować się rozpuszczającym końcem dnia w odcieniach golden hour z lampką wina, bo jest to piękna rzecz. No porusza mnie ten moment nawet teraz.



Laja de Morro Jable
Bardzo fajna knajpka usytuowana na samym końcu Morro Jable we wdzięcznym miejscu na skałkach przy oceanie.
Ceny są bardzo przystępne (np. Zupa rybna 4,90 EUR, paella na 2 os. 36 EUR – bardzo polecam!), a jedzenie przepyszne. Obsługa też bardzo sympatyczna.
Najlepszy jest jednak tu widok i atmosfera – można tu siedzieć i siedzieć i przyjemność się nie kończy.


Bardzo polecam ten kierunek, nie będziecie żałować 😉

