Mazury – co warto zobaczyć i co robić w tej sielankowej krainie?
Ten przepiękny region zwany Krainą Tysiąca Jezior ma nam bardzo dużo do zaoferowania. Mazury – co tu robić i co zobaczyć? Ten wpis będzie o sielankowych kadrach i błogości, którą serwuje nam piękny czas spędzony na Mazurach i ich natura. Podzielę się także z Wami miejscówką, gdzie zdecydowanie warto się zatrzymać na tę destynację.

Na Mazurach nie byłam nigdy wcześniej i w zasadzie dopiero w zeszłym roku zaczęłam o nich myśleć jako o destynacji wakacyjnej, ale w planach nie było już na nie czasu. Dlatego też w tym roku, jako że sytuacja covidowa nie pozwoliła na planowanie wakacji za granicą i większość z nas zapragnęła eksplorować nasze polskie tereny, Mazury nadarzyły się na idealny kierunek wojaży. A zatem jeśli Mazury, to co zobaczyć i jakie atrakcje zaplanować, aby nasz urlop w tym rejonie zapamiętać na długo?
Błogość, czyli poczuj siebie w naturze
Mazury to jedno z tym miejsc, do których przyjeżdżasz, wysiadasz z samochodu, patrzysz na pole i… jesteś w innym świecie. Dostrzegasz jak na wietrze szumią trawy i zboże, słyszysz odgłosy lecących ptaków, podziwiasz wszystkie odcienie zachodzącego słońca. W końcu czujesz siebie w naturze i się w niej utożsamiasz. Wspaniałe jest także samo w sobie uczucie zdania sobie sprawy z tego zachodzącego procesu 🙂 Jest to błogość absolutna.


Koniecznie – spływ kajakowy
Co robić na Mazurach – oczywiście, że wypożyczyć kajaki i płynąć przed siebie! Kajaki tutaj są obowiązkowym punktem programu. My jako, że stacjonowaliśmy w Skorupkach niedaleko Mikołajek i dalej, Ukty, to obraliśmy kierunek na spływ rzeką Krutynią.
Szlak ten, zwany także Krutyńską Strugą jest chyba najpopularniejszym na tych terenach, ciągnie się przez ponad 100 km.
Trasę spływu możecie dostosować zarówno pod swoje preferencję jak i możliwości kondycyjne. Tras jest kilka i można wybrać takie, które zapewnią nam co jakiś czas dostęp do barów lub knajpek, lub takie, które będą bardziej dzikie i pozwolą nam na obcowanie w pełni z łonem natury. My wybraliśmy tą drugą „naturalną” opcję i nie żałujemy. Odcinki można wybrać różne, od 2,5 h do nawet 8h.
Nurt rzeki jest delikatny i pływanie sprawia bardzo dużą przyjemność i daje możliwość totalnego wychillowania się. Ogromne wrażenie zrobiła na nas rzeka sama w sobie. Woda była wręcz krystalicznie czysta i aż się chciało wskoczyć, gdyby nie to, ze wszędzie widoczne były szuwary, a wiadomo, takiego smyranka w wodzie nikt nie raczej nie lubi. 🙂

Taki spływ jest bardzo wygodny ze strony praktycznej, ponieważ wypożyczając kajaki można ustalić jaką trasę się wybiera i firma wynajmująca zawiezie Was lub odbierze z miejsca, w którym zostawiliście auto, w zależności od obranego odcinka trasy. My korzystaliśmy z firmy „Nemo”, która miała bardzo dobre opinie i nie zawiedliśmy się. Za całą taką atrakcję zapłaciliśmy 30 zł / os, także bardzo przyzwoicie.

Wiatr we włosach i Mazury z poziomu jeziora – motorówka
Wiadomo co na Mazurach najpiękniejsze – jeziora. No właśnie, ale żeby te jeziora zobaczyć, to autem nie wiem ile trzeba by się najeździć. Dlatego też warto rozważyć wypożyczenie motorówki (oczywiście najlepiej żagle, ale to opcja dla bardziej wtajemniczonych), aby móc podziwiać mazurskie wody w niczym prawdziwie żeglarskim stylu.

Motorówki są wiadomo, mniej lub bardziej luksusowe, ale za taką bardzo przyzwoitą ceny wahają się w okolicach 120 zł/ godz. i jeżeli wynajmiemy ją sobie w kilka osób to cena jest dużo bardziej do przyjęcia jak na taką atrakcję. Nie musimy mieć patentu, taką motorówką możemy płynąć wtedy max. 15 km/h co jest w sumie wystarczającą rekreacyjną prędkością. Motorówkę najlepiej zarezerwować sobie dzień wcześniej w wybranej firmie żeby nie latać potem po portach. My wynajęliśmy maszynę na 3 z lekką obawą, że będzie to za mało czasu, ale pogoda akurat nie dopisała i było zimnawo, co przy wietrze i bryzie nie jest na dłuższą metę zbyt komfortowe. 😉


Mazury na rowerze
Mówiąc o doświadczaniu natury Mazur nie można pominąć wycieczek rowerowych, bowiem trasy są tu momentami urzekające. Szlaków jest od groma, chyba najbardziej tutaj znanym jest Green Velo Wschodni Szlak Rowerowy. Jest to jedna z najbardziej malowniczych tras rowerowych w Polsce. Będąc na Mazurach można co prawda o niego tylko zahaczyć, ponieważ przecina on aż pięć województw: od warmińsko-mazurskiego właśnie, przez podlaskie, lubelskie, po podkarpackie i świętokrzyskie. Odcinek wiodący przez Warmię i Mazury liczy aż 397 km, zatem jest co pedałować.
Na szlaku jest sporo szutru i polnych dróg, więc możemy liczyć na bliższe poobcowanie z naturą, a nie tylko szosę 🙂
Mikołajki – co to za miejsce
Na trasie warto pozwiedzać po kolei mazurskie miasta – my wybraliśmy się m.in. do Mikołajek, zwanych także Perłą Mazur. Z tą perłą to bym jednak nie przesadzała, bo ok, może i owszem widać, że to miejscówka momentami bardziej prestiżowa (znajdziemy nocleg na 1000 zł / noc), ale nie ma tu oprócz mariny zapełnionej żaglówkami zbyt wielu atrakcji. Fajne miejsce do zobaczenia raczej na spacer, gofra (no raczej) i tyle. Osobiście jakoś trochę inaczej sobie wcześniej wyobrażałam to miejsce.


Mazury nocleg – czyli gdzie warto spać (i się budzić)

Miejscem, które z całym sercem mogę Wam podzielić, abyście Wasz urlop wspominali jeszcze długo po powrocie są Mazury Chillout. Myślę, że nazwa już mówi sama za siebie i absolutnie oddaje klimat tej wyjątkowej miejscówki. Dom położony jest w bardzo wygodnej lokalizacji między Mrągowem, Giżyckiem, a Mikołajkami w małej wiosce Skorupki. Jest to więc świetna baza wypadowa, a samo miejsce otoczone jest lasem i polami. Do Jeziora Tałtowisko jest zaledwie 300 m.

Jest tu mała plaża z portem „Zanzibar”, gdzie wieczorem licznie przypływają łódki, a żeglarze zasiadają w miejscowej tawernie na zimne piwko i pizzę z pieca. (Pizza jaka jest, tego Wam nie powiem, bo nie jadłam – oceńcie sami ;-))

To miejsce wręcz narzuci Wam relax i chillout, wymusi porzucenie wszelkich trosk, aby odpłynąć na chwilę w przepysznej drzemce na hamaku w brzozowym lasku. Albo bujnąć się na huśtawce zawieszonej na drzewie – można poczuć się tu naprawdę beztrosko.

Za tą mazurską błogością tęsknić będę najbardziej. Fajnie jest mieszkać w mieście, dlatego tym bardziej docenia się taki bezpośredni kontakt z przyrodą. Żyjemy dzisiaj bardzo szybko, więc ważne jest, żeby nauczyć się dostrzegać takie szczęście idące prosto z nas, zjednoczonych z naturą.
Widok tego pola, na które patrzyłam przed zasnięciem i od razu po przebudzeniu pozostanie moim ulubionym z tego miejsca.
Serdecznie Wam polecam 😉
Ściskam,
M.!

