
Mazury – gdzie zjeść?
Dziś krótko i na temat odnośnie miejscówek, które mam Wam do polecenia w temacie tego gdzie zjeść na Mazurach.
Przed wyjazdem na Mazury przejrzałam pobieżnie przewodnik po regionie i, rzecz jasna, kuchni. Dowiedziałam się, że Mazury generalnie stoją ziemniakiem i znajdziemy tu sporo tradycyjnych dań przygotowanych właśnie z tego warzywa oraz takich typowo mącznych potraw.
Zawsze gdy jestem w nowym miejscu staram się znaleźć regionalne miejsca, gdzie można trafić na dobre jakościowe jedzenie i z takimi właśnie chcę się z Wami dziś podzielić. No więc, jeśli Mazury, to gdzie zjeść? Oto moje rekomendacje.
- Mikołajki – „Złota Rybka”

Co zjeść na Mazurach – no na pewno rybę w „Złotej Rybce”.
Jak będziecie w Mikołajkach szukać knajpy, to bardzo prawdopodobnie poniesie Was na jedną z głównych promenad gdzie znajdziecie pasaże pełne restauracji.
Ja za to namawiam Was do oddalenia się zaledwie kilkaset metrów od samego centrum Mikołajek, aby wstąpić do Złotej Rybki. Dotarliśmy tam, gdy akurat pora była mocno obiadowa, a wiedzieliśmy, że ludzi wszędzie będzie masa. I tym oto sposobem odwiedziliśmy to miejsce i zjedliśmy najpyszniejszą rybę podczas naszego całego wyjazdu na Mazury.
Gorąco polecam świeżutkiego pstrąga z masełkiem czosnkowym, frytkami i surówką (czyli zestaw klasyk), nie zawiedziecie się. Ryba bardzo świeża i w idealnym stopniu przygotowana, nietłusta. Naprawdę przepyszna. Do tego porcja wielkościowo jest naprawdę na wypasie.
Za dwa takie zestawy jak na załączonym obrazku i dwa regionalne piwka zapłaciliśmy niecałe 100 zł. Miejsce z zewnątrz jest może niepozorne, ale zdecydowanie warte odwiedzenia.
2. Ryn – Gościniec Ryński Młyn

Przejdźmy do cięższego kalibru – dosłownie cięższego 🙂
No dobrze, klasyka gatunku, czyli rybka za nami, możemy zatem rozpocząć przewodnik po daniach typowo regionalnych. Jeśli takich szukać, to na pewno nie można ominąć miejscowości Ryn z Gościńcem Ryński Młyn. Będąc tu nie da się tego miejsca ominąć, bo gościniec zajmuje kluczowe miejsce przy deptaku nad jeziorem, więc widoczki też są niczego sobie. Restauracja jest członkiem warmińsko-mazurskiego Dziedzictwa Kulinarnego.
No dobra, to co wybrać z Menu?
Na przystaweczkę poleca się „Szczawiowa z miejscowego szczawiu oraz pokrzywy, ze skwarkami, jajkiem i ziemniakami”. Bardzo dobra i świeża zupa w regionalnym wykonaniu.

Polecane przeze mnie danie główne nr 1, to „Ryńskie kartacze jak pięści Młynarza, z okrasą i kiszoną kapustą”

Jeżeli ktoś lubi dania mączne, w szczególności pyzy lub pierogi z mięsem, to będzie usatysfakcjonowany. Ciasto samo w sobie jest twardsze od tradycyjnych pyz i dodatkowo okrasa z kapusty kiszonej nadaje temu daniu innego, ciekawego wymiaru.
Jeszcze mocniejsze polecanko na danie nr 2, czyli „Plińce z pomoćką i mięsiwem, ze śliwką oraz kapustą tutejszą”.

No brzmi to syto moi Drodzy i takie też jest. Jest to także zwycięskie danie w konkursie kulinarnym na „Najlepszą potrawę z ziemniaka” o Puchar Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
To jest bomba kaloryczna i nie da się tego zaprzeczyć, ale nie ma sensu brać sobie tego za bardzo do siebie. Trzeba spróbować tego regionalnego dania, bo jest jedyne w swoim rodzaju i nigdzie czegoś takiego nie zjemy, a na pewno nie przydządzonego jak tutejsze tradycje nakazują.
Warto próbować takich nowych smaków!
Mega chrupiące placki ziemniaczane w środku wypełnione są kawałkami mięsiwa, śliwek i kapusty. Do tego świeży twaróg, który orzeźwia i doskonale dopełnia wszystkie smaki.
W przypadku obu dań głównych jedna osoba naje się wybranym z nich do nieprzyzwoitej wręcz sytości.
Także podsumowując: jedzonko super, widoczki także i sam klimat odrestaurowanego gościńca robi tę robotę.
3. Pierwsze Miejsce w rankingu „Mazury – gdzie zjeść?” wygrywa Tawerna Siwa Czapla
Będąc w Giżycku lub okolicach należy wstąpić do tej knajpy, bo uważam, że zasługuje na pierwsze miejsce na tym podium.
Miejsce jest klimatyczne, mieści się w drewnianym budynku, niegdyś schronisku młodzieżowym, dziś już oficjalnym zabytkiem Warmii i Mazur. Spróbujemy tu regionalnych przysmaków w najlepszym wydaniu – od napojów np. Pigwoniady po desery, ale nie tylko.
Półprodukty, z których przyrządzają wszystkie dania jak np. sery, ryby, grzyby i inne płody rolne pochodzą od lokalnych dostawców. To miejsce także należy do sieci warmińsko-mazurskiego Dziedzictwa Kulinarnego. Jedynym minusem tego miejsca było długie oczekiwanie, no ale, czasami coś za coś.
Na przystawkę weźcie „Frytki z płotki”
Przepyszna przekąska! I wbrew pozorom te usmażone na głębokim tłuszczu, to bardzo lekki i orzeźwiający start, bo tłuszczu nie było w cieście prawie wcale. Dodatkowo sok z cytrynki i sosik majonezowy wspaniale zwieńczyły całość.

Co jeszcze zjeść na Mazurach: na pewno farszynki!

To jest odkrycie! Farszynki to danie regionalne, pozostałość po Prusach Wschodnich. Są to delikatne ziemniaczane kotleciki wypełnione aromatycznym mięsem i jajkiem, polane sosem pieczarkowym.
Prze-py-cho-ta – to trzeba spróbować!
Jeżeli macie kompana do jedzenia, albo ulokowane gdzieś niedaleko miejsce na przycięcie krótkiej poobiadowej drzemeczki (albo jecie oczami jak ja), to kolejnym daniem jakie warto tu spróbować są plińce.
Plińce pojawiły już się nam wyżej, ale tutejsze są w nieco innym wydaniu.

No jest naprawdę już srogi kaliber. Dostaniemy tu, UWAGA, aż 4 wielkie jak dłoń placki, przełożone 1 cm plastrem wędzonki. Do tego śmietanka i twarożek.
Szczerze, porcja jest nie do uwierzenia i ultraciężka do przejedzenia.
Na popitek polecam regionalną Pigwoniadę, czyli lemoniadę z pigwy dostępną w kilku wydaniach.

Po takiej uczcie nic tylko polecam założyć przy stole okulary, aby ukryć śpiączkę glikemiczną i cieszyć się z tych pysznych darów Mazur. 😉
Już wiecie co i gdzie zjeść na Mazurach, teraz zatem życzę Wam abyście mieli okazje spróbować tych smakowitości!
A jeżeli chcecie pozostać dalej w klimacie Mazury, ich błogiego klimatu i atrakcji to zapraszam tutaj ” Mazury – co warto zobaczyć i co robić w tej sielankowej krainie?„
Tymczasem ściskam, M.

