
Malta na weekend, czyli przepis instant na podróż pełną różnorodności.

Wpadł pomysł – Malta na weekend! Gdy zalecieliśmy na Maltę w marcu byliśmy spragnieni ciepła, na które u nas w kraju musieliśmy jeszcze trochę poczekać. Podchodząc do lądowania już prawie oszalałam widząc tryskający wiosną krajobraz.
Malta – pierwsze wrażenie
Piaskowe mury maltańskich zabudowań skąpane były w ciepłym południowym słońcu. Wysokie klify porośnięte świeżo-zieloną trawą i przebudzona już do życia roślinność zapowiadały wiosenny weekend w tym śródziemnomorskim małym państwie. Chcąc wyskoczyć na kilkudniowy wypad na Maltę nie spodziewałam się zastać tam takiego misz-maszu kulturowego, który tam zastaliśmy. Malta na weekend – to idealny pomysł na krótką podróż pełną różnorodności kulturowej, a na którą nie potrzebujemy grubego portfela.
Travel tip!

Cała Malta jest bardzo dobrze skomunikowana dzięki rozbudowanej sieci linii autobusowej – kupujesz jeden bilet i zwiedzasz. Uwaga! Kierowcy podjeżdżają zaskakująco punktualnie 😉 Na końcu mam dla Was mapkę.
Malta na weekend – przepis na to, jak zwiedzić kilka krajów w parę dni
Po kilku godzinach oswajania się z nowym miejscem złapałam się na tym, że nie za bardzo w ogóle się „czułam”. Nie mogłam za bardzo załapać kontekstu tego miejsca i przez to mojego samopoczucia w nim. Zauważyłam, że stojąc w miejscu i oglądając się wokół siebie można poczuć się jak będąc w kilku krajach jednocześnie. Niebywałe, jeszcze nigdy nie zaznałam czegoś podobnego.
Poniżej obrazuje to, co dzięki Malcie stało się naprawdę unikalnym doświadczeniem.

Gdyby rozdzielić te trzy pierwsze domy, to pierwszy mógłby znajdować się w Marrakeszu, drugi w Toskanii, a ostatni w którymś z brytyjskich „shire”. Osobiście uważam, że jest to fascynujące, że stoją po prostu obok siebie.

Po drugiej stronie ulicy kolejna totalnie inna bajka. Malta swoją różnorodność architektoniczną zawdzięcza licznym kolonizacjom (fenicka, rzymska, arabska, francuska, brytyjska), ale nie tylko ona. Maltański jako język również wiele od nich zapożyczył. Maltańczycy głównie posługują się maltańskim jako językiem narodowym, ale także opanowany mają angielski i nierzadko włoski. Pod względem komunikacji trudno by mi było chyba szukać lepszej destynacji rozważając ewentualną przeprowadzkę ;-), ale wiele osób musi myśleć podobnie, bo spotkaliśmy po drodze wielu mieszkających tam polaków czy włochów.

Najbardziej jednak charakterystycznym elementem architektury maltańskiej, pozostałym wpływem arabskim, są drewniane kolorowe balkony. Często ich kolor jest taki sam jak drzwi i okiennice. Mogłabym zapełnić galerię samymi fotografiami tych pięknych architektonicznych zestawów w pełnej feerii barw, od ciemnozielonych, przez bordo, aż po ciepłą żółć.

Taki tam domowy kaktus 😉

Nie wiem co mnie w takich południowych obrazkach od dawna zachwyca, ale to chyba właśnie niewymuszone piękno takich detali.


Gdzieś w uliczkach Valletty. Dacie wiarę, że to nie Włochy?



Valletta – serce Malty
Polecam przycupnąć w Cafe Teatro, nie tylko z powodu świetnej lokalizacji. Jest to bowiem serce Valletty przy ruinach Opery Królewskiej, ale także Bramy Miejskiej, z której rozpościera się piękny widok na resztę miasta. Jak już zdarzy Wam się usiąść na drinka, by pochłonąć atmosferę tego miejsca, to skorzystajcie z toalety, bo dzięki temu, że leży w ruinach piwnic starej opery, droga do niej jest nie mniej ciekawym doznaniem.

Kolorowa wioska rybacka Marsaxlokk – miejsce na obiad z klimatem
Polecam udać się w miejsce, które jest punktem obowiązkowym we wszystkich przewodnikach, czyli do starej wioski rybackiej Marsaxlokk. Położona na południowo-wschodnim wybrzeżu. Jest to typowo pocztówkowa destynacja – przez cały rok wielu rybaków cumuje przy brzegu swoje kolorowe łódki zwane „luzzu”. Ich główne kolory to niebieski, żółty i czerwony, i to one dominują nad krajobrazem wioski.
Wioska przyciąga turystów nie tylko tym wyjątkowym widokiem – jest to także miejsce odbywającego się co niedzielę targu.
Targi są jednymi z moich ulubionych miejsc, które zawsze odwiedzam w nowych destynacjach. To właśnie na nich toczy się prawdziwe życie lokalsów, co jest świetną okazją na zbliżenie się do lokalnej kultury. Od targu w Marsaxlokk miałam trochę większe oczekiwania w porównaniu z tym, co rzeczywiście można było tam znaleźć. To chyba po prostu przez zmorę podróbek, którymi cały świat zalany i czego również i na tym targu nie brakowało. Ale skupmy się na pozytywach. 😉 Na targu oprócz świeżych darów morza kupimy dojrzałe w słońcu cytrusy, słodkie przysmaki np. „kannoli” (zapożyczone od sycylijskich cannoli), a także inne regionalne specjały.



Spacer po wiosce rybackiej oraz wizyta na targu dawała się już naszemu apetytowi we znaki. Dlatego też i my postanowiliśmy zacumować gdzieś w przybrzeżnym restauracyjnym ogródku. Wybór TEJ jedynej knajpki nigdy nie należy do najłatwiejszych, a to, że była ich cała feeria, nie ułatwiał sprawy. Po szybkiej przebieżce i rzucaniu oczami na liczne menu, czynnikiem podejmującym decyzję została ilość osób czekających na wolne stoliki. W porze obiadowej nie ma co wybrzydzać tylko naprawdę trzeba się sprężać, bo kolejki nagle tworzą się błyskawicznie.
My jedliśmy w „Filippo, Italian Restaurant” i polecam mooocno.
CO to była za świeżość, co to była za uczta! Cha-peau bas!


Po popołudniowym zwiedzaniu miasteczka i pysznej uczcie był jeszcze akurat świetny czas na to, żeby zahaczyć o pobliską Pretty Bay. To dość kameralna plaża z niezbyt może pięknym widokiem, ale za to pusta i z ciekawym klimatem.
Z Marsaxlokk można na nią przypłynąć wspomnianą łódką luzzu , co też jest dodatkową atrakcją.

Komunikacja na Malcie – wielkie ułatwienie dla podróżujących
Poniżej mapa linii autobusowych kursujących po Malcie, dzięki którym swobodnie można dojechać na każdą z części wyspy. ( Obok także mapka z liniami na Gozo – sąsiedniej wysepce.

Jak widzicie, Malta na weekend to wcale nie tak mało czasu na zwiedzanie. To, co znacznie ułatwia podróżowanie po tym kraju to fakt, że prawie wszędzie możemy łatwo dojechać miejskim busem. Bardzo ułatwia to przemieszczanie się po wyspie i zdecydowanie go uprzyjemnia. 😉
